Świąteczny spam

Okres świąt spędziłem na pustyni oglądając kwiatki. Uwaga dla zadziornych komentatorów: nie wszystkie pustynie są piaszczyste - na kamienistych kwiaty rosną jak najbardziej. Po powrocie zastałem w komputerowej skrzynce pocztowej dobrze ponad setkę egzemplarzy spamu.

Okres świąt spędziłem na pustyni oglądając kwiatki. Uwaga dla zadziornych komentatorów: nie wszystkie pustynie są piaszczyste - na kamienistych kwiaty rosną jak najbardziej. Po powrocie zastałem w komputerowej skrzynce pocztowej dobrze ponad setkę egzemplarzy spamu (informacja o potrzebie uaktywnienia konta w BZ WBK 24 też tam była, nawet dwa razy - filtry gMailu działają dobrze). Życzeń świątecznych na szczęście było mało. Uważam, że w dobie komunikacji elektronicznej tradycja ta umrze śmiercią naturalną. Chcąc uczcić tak obfitą dostawę przysmaku, na śniadanie wielkanocne zamiast szyneczki kupiłem sobie prawdziwy spam:

Świąteczny spam

Puknięcie w obrazek ujawni całą etykietkę.

Jak widać, jest to wersja z mniejszą ilością soli niż zawiera SPAM Classic - tylko 24% dziennego zapotrzebowania w jednej porcji. Puszeczka 340 g to aż sześć porcji - każdy może sobie wyliczyć, że konsumpcja całości nie jest zdrowa. Tłuszczu też 25% dziennego zapotrzebowania, za to tylko 7 g białka. No, ale SPAM przynajmniej nie zawiera cukru. Ani wirusów - komputerowych.

Zdecydowanie nie polecam! Wbrew komentarzowi "janka" na blogu Pawła Wrabeca, NIE jestem zwolenikiem "zachodniego konsumpcjonizmu", a już szczególnie nie lubię (nad)konsumpcji spamu. W każdej postaci.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200